Celem wyprawy był Labuche Kang III, szczyt w Himalajach o wysokości 7250 m n.p.m. Jest to drugi co do wysokości niezdobyty szczyt Ziemi.
W dniu 21 września uczestnicy wyprawy ( w składzie Krzysztof Mularski, Maciej Przebitkowski, Jarosław Żurawski, Jakub Rybicki) dotarli do tzw. Chińskiego Base Campu Cho Oyu (ok 4900 m n.p.m.), skąd udali się karawaną, by założyć Base Camp pod masywem Labuche Kang (wys. ok. 5400 m n.p.m.). Uczestnicy już na starcie byli zmuszeni zweryfikować swoje plany, ponieważ TMA (Tibetan Mountaineering Association) nie wyraziła zgody na działanie od strony północnej, gdzie droga była opracowana logistycznie, lecz od wschodu (podejście lodowcem East Lapche – Glacier).
Pogoda dyktuje warunki
Wysunięty obóz C1 został założony na wys. ok 5500 m n.p.m., na lodowcu w odległości ok 10 km od BC. W dniu 1 października założono obóz C2 na wys. ok 6150 m n.p.m. oraz wycofano się forsownym marszem do BC. Po dwudniowym odpoczynku trzech uczestników wyprawy wznowiło akcję górską. Zaporęczowano filar do wysokości ok 6400 m n.p.m. (trudności skalne I wyciąg IV, II i III wyciąg III-IV, dalej śnieg do nachylenia 60 stopni. Po odpoczynku w dniu 8 października, w dniu 9 października dokończono poręczowanie filara, osiągając plateau pod granią szczytową na wys. ok 6600 m n.p.m. i zakładając tam obóz C3. W dniach 10-11 października nastąpiło załamanie pogody uniemożliwiające podjęcie jakiejkolwiek działalności (opad ok 1 m śniegu, wiatr w porywach mocno powyżej 100 km/h). W dniu 12 października, wobec ustania opadów śniegu i względnego „rozchmurzenia” J. Rybicki i K. Mularski podjęli próbę ataku szczytowego. Atak szczytowy, mimo pozostawania w gotowości od godziny 3 w nocy, mógł wyruszyć dopiero ok godz. 7.30 – po ustaniu opadów śniegu i nieznacznym uspokojeniu się wiatru. W jego trakcie wiatr zaczął się wzmagać do 34-38 m/s. Trudności w ścianie rosły (śnieg/ lód do 65 stopni, później jeszcze bardziej stromo). Atak załamał się na wysokości (wg gps-a) 6907 m n.p.m. Grupa atakująca uznała, że wprawdzie jest w stanie przejść ścianę i osiągnąć grań szczytową, niemniej nie było jakichkolwiek szans na osiągnięcie szczytu przed zmierzchem. Zejście na lotnej asekuracji granią bez widoczności, w bardzo silnym wietrze i zjeżdżanie nocą ścianą uznano za obarczone zbyt wielkim ryzykiem. Wobec kończącego się permitu oraz braku widoków na poprawę pogody, uczestnicy zdecydowali się na zakończenie wyprawy.
Według najlepszej wiedzy uczestników wyprawy była to trzecia próba zdobycia Labuche Kang III, a polscy wspinacze dotarli najbliżej szczytu w historii.
Namioty Marabut na wyprawie
Podczas całej wyprawy uczestnicy korzystali z namiotów firmy Marabut. W C1 - Ladakh i Komodo Plus, C2 - Tengri i Ladakh, w C3 - Ladakh. pierwotny plan zakładał pozostawienie dużego i wygodnego Ladakha w C2, a zabranie dwóch szturmowych Tengri. Niestety, w jednym z namiotów Tengri połamał się stelaż, dlatego trzyosobowa grupa szturmowa zdecydowała się spać razem w namiocie Ladakh. Okazało się to dobrym rozwiązaniem, które być może będzie praktykowane w przyszłości w przypadku trzyosobowej grupy szturmowej. Namiot, mimo że jest dwuosobowy, może bez większego problemu pomieścić trzy osoby z bagażem w obszernym przedsionku. Oczywiście trudno w takim wypadku mówić o wygodzie, ale nie ona jest priorytetem w atakach szczytowych. Najważniejsza jest możliwość spokojnego snu i odporność na wiatr, a oba te kryteria zostały spełnione.
tekst i zdjęcia: Jakub Rybicki