Sezon zimowy 20/21 dobiega w naszym kraju do momentu, w którym biwaki freeride’owe będzie trzeba odwiesić na kilka miesięcy. Jest to jednocześnie odpowiedni moment by podsumować część naszych działań, mijającej zimy i zatrzymać się nieco dłużej nad testowanym przez nasz team, sprzętem. Okres letni to również czas, by odpowiednio rozpocząć przygotowania do kolejnego śnieżnego sezonu. Zdecydować o doposażeniu plecaków, może o zmianie niektórych akcesoriów,
do nowych wypraw.
W mijającym sezonie Progres Team spędził sporo czasu pod namiotami. Poprzednio opisywałem model szturmowy Tengri, który z powodzeniem nadal używamy. Dzisiaj zatrzymam się na kilka wersów przy większym, zimowym namiocie bazowym, Marabut K2 Expedition. Solidna dwuwarstwowa konstrukcja, z trzema aluminiowymi pałąkami usztywniającymi nasz „zimowy dom”. Namiot cięższy o 1 kg od wspomnianego Tengri (który to jest dwuosobowym rozwiązaniem). Waga K2 to 4,5kg (wraz z dodatkowymi szpilkami i linkami). Namiot w naszym przypadku jest troczony na zewnątrz plecaka, by łatwo móc z niego zrezygnować podczas np. opcji podejścia i zjazdu. Zwykle docieramy na miejsce bazy, gdzie po rozstawieniu, ruszamy w Góry „na lekko”. Namiot wysoki i przestronny bardziej niż oczekujemy! Trzyosobowy (z komfortem) K2 Expedition spokojnie przyjmuje dodatkowe wyposażenie jakiego potrzebujemy podczas naszych eskapad. Foki, dodatkowe ubrania, wkładki butów splitboardowych, jetboil, kamery, drony, aparaty, lyofood itd...
Wygoda w namiocie K2 Expedition
Przestrzeń wewnątrz daje poczucie swobody działań, nawet przy czterech osobach, co wielokrotnie tej zimy przetestowaliśmy, parząc wspólnie kawę, czy planując wyjścia w Góry. Takie „biuro w Górach”.
Na jednym z biwaków, przyszło nam w kiepskiej pogodzie spędzić kilka godzin, w piątkę; nie było wcale dramatu. Najzimniejszy biwak tej zimy -25’C pokazał również znaczącą przewagę K2 Expedition nad innymi namiotami tej klasy. Podwieszony namiot wewnętrzny, znacznie skraca postawienie całości. Dwie osoby w dosłownie kilka minut są w stanie rozstawić K2 Expedition i zasiąść w środku. Oczywiście łopata lawinowa i zgrany team nie pozostaje bez znaczenia :)
Wentylacja w namiocie K2 Expedition
Kolejnym istotnym aspektem tej konstrukcji, w znacznych różnicach temperatur, z jakimi mamy do czynienia w zimowym biwakowaniu, jest wentylacja. K2 Expedition posiada dwa, znacznych rozmiarów otwory, umieszczone po dwóch stronach ścianek w części szczytowej. Są one zamykane na zamek. Po udrożnieniu otworów, bardzo praktyczne okazują się krótkie, sztywne, oplecione kordurą dystanse, zwiększające otwartą przestrzeń ułatwiającą wymianę powietrza. Można powiedzieć, że tym samym wychładzamy wnętrze namiotu. To prawda. Lepszym jednak rozwiązaniem jest ruch powietrza wewnątrz i wysłanie wilgotnego, wydychanego przez nas gazu na zewnątrz i niższa wilgotność podczas regeneracji niż kilka stopni w górę i mokry śpiwór puchowy!
Wnętrze w namiocie K2 Expedition
Wnętrze posiada naprawdę duże siatkowe, przezierne, trójkątne kieszenie, w każdym z rogów. Ponadto kieszeń / siatka nad głową (na tyle wysoko 140 cm, że nie trącamy jej siedząc w kilka osób wewnątrz).
Wyjście z namiotu odbywa się za pomocą jednych, ale za to dużych drzwi na podwójny zamek. Przemieszczając się dalej, jest przedsionek mieszczący spokojnie 3 x 50 l plecaki.
Spora ilość troków, linek i pętli umożliwia bardzo stabilne posadowienie namiotu nawet w suchym, nie wiążącym się śniegu. Oczywiście szpilki kotwimy poprzecznie w takich warunkach. Zdarza się posiłkowanie kijami, czakanami, splitem. Spora ilość punktów naciągających tropik K2 Expedition utrzymuje znaczne warstwy mokrego śniegu, na swojej powierzchni. Dopełnieniem trzymającym cały namiot na śniegu podczas mocnego wiatru (co przerobiliśmy tej zimy kilka razy) są znacznych rozmiarów kołnierze śnieżne, które niejednokrotnie przy sporych mrozach wydają się słabo działające. Jest to jednak mylne, gdyż po kilku godzinach śnieg „cementuje” całość na tyle, by rano ze swobodą używać inwektych, podczas demontażu.
Próbując podejść do oceny naszego K2 Expedition rzetelnie, trzeba również napisać, że namiot nie należy do najlżejszych. Oceniając jednak całą konstrukcję, pisząc o stabilnym stelażu. Wspominając o znacznej przestrzeni wewnątrz, podwójnej warstwie, solidnej podłodze. Niewątpliwie o aspektach istotnych w zimowym biwakowaniu, musimy zastanowić się czy nieco większa waga robi nam aż tak wielką różnicę. Dla nas regeneracja i mocny sen, dający chęci na poranną eksplorację na fokach stawiają kilogramy na drugim miejscu.
Sugeruję zaopatrzyć się w dodatkowe szpilki (min. 22 sztuki dla zimowych działań)!
Podsumowanie testu K2 Expedition
Podsumowując.
Marabut K2 Expedition „rozbijany” przez Snowprogres w rożnych górach tej zimy. Jest namiotem świetnie sprawdzającym się w działaniach freeride, splitboard, freetour. Dający duży komfort użytkownikom. Odporny na znaczny wiatr i uszkodzenia mechaniczne. Przemyślana konstrukcja, łatwa w montażu i demontażu, nawet w trudnych warunkach terenowych i atmosferycznych.
tekst i foto: Darek Anioł Engel
Progres Team