Test: namiot Baltoro Red Line na Spitsbergenie

Podróżnik Piotr Śliwiński 18-go maja zdobył najwyższy szczyt Spitsberbergenu – Newtontoppen. Podczas miesięcznej samotnej wyprawy przez Arktykę i po pokonaniu trasy liczącej około 250 km miał liczne przygody. Na około miesięczną ekspedycję podróżnik miał za sobą podwójne sanie o wadze 125 kg, które pomagał sobie ciągnąć wykorzystując siłę wiatru i snowgliding.


Podczas trwania całej ekspedycji używany był namiot BALTORO Red Line. Wielkość namiotu przeznaczona jest dla jednej lub dwóch osób. Podczas samotnej wyprawy wielkość była odpowiednia ponieważ, było wewnątrz sporo miejsca na bagaże, ubrania, jedzenie i broń. Wszystkie te rzeczy znajdowały się w zasięgu ręki i było na nie sporo miejsca. Jedna strona namiotu miała większą komorę i przestrzeń co pozwalało z dużą swobodą na urządzenie kuchni i gotowanie. 

 

namiot BALTORO Red Line

 


Każdego dnia dużo czasu zajmowało wytapianie śniegu i ważne było, aby tworząc z namiotu ochronę przed wiatrem móc swobodnie używać kuchenkę na benzynę. Przy użyciu kuchenki gazowej duża wysokość namiotu swobodnie pozwalała na gotowanie wewnątrz, bez otwierania wejścia. Dobre rozwiązania z otworami górnymi pozwalały na skuteczną wentylację podczas gotowania oraz noclegu. Mimo mrozów powyżej minus 20 stopni namiot utrzymywał długo dużo wyższe temperatury. Na całej wielkości podłogi rozłożona była termoizolacja o grubości kilkunastu milimetrów wyprodukowana przez belgijskiego producenta. Refleksyjna folia termoizolacyjna Aluthermo Quattro dzięki nowoczesnej myśli technologicznej według belgijskiego producenta w parametrach przewodności cieplnej jest porównywalna ze styropianem o grubości kilkunastu centymetrów. 

 

Dzięki bardzo prostej konstrukcji namiotu i tylko dwóm pałąkom była możliwość szybkiego składania i rozkładania namiotu. Pałąki nie były wyciągane z siatki tylko cały namiot razem z izolacją na podłodze był zginany dwa razy na pół. Taka wielkość idealnie pasowała na sanie, gdzie namiot był układany w całości. Była to duża oszczędność czasu każdego dnia, a podczas dużej śnieżycy i mocnego wiatru było to spore ułatwienie. 

 

namiot BALTORO Red Line

 

Długie wypuszczone fartuchy dookoła namiotu pozwalały na solidne obsypanie śniegiem dookoła i nie dopuszczenia wiatru pod podłogę. Rozstawienie mocowań do podłoża dobrze przemyślane co skutkowało dużą stabilnością namiotu przy mocnych wiatrach. Podczas dużych opadów śniegu namiot ekspedycyjny Marabut Baltoro Red Line wytrzymywał spory napór śniegu na ściany. W warunkach arktycznych, gdzie jest duża wilgotność, często dochodziło do wytrącenia się szronu od wewnętrznej strony namiotu. Jest to normalne zjawisko i w przypadku tego namiotu istotną zaletą był bardzo przemyślany dobór materiału wewnętrznego. Lekka żółta siatka z drobnym oczkiem skutecznie zatrzymywała śnieg i szron, który był strącany szczotką z wewnętrznej strony czerwonego materiału. 

 

Reasumując: namiot BALTORO Red Line jest godny polecenia na wyprawy arktyczne, w zimne rejony oraz z dużymi opadami śniegu. 

 

Świadomie wybrano na tą arktyczną wyprawę model Baltoro, ponieważ priorytetem była mała waga, mały wymiar, oraz najprostsza konstrukcja do szybkiego rozkładania i składania. Dlatego namiot sprawdził się znakomicie. 

Mając świadomość o trudnościach związanych z małym przedsionkiem do gotowania przedstawię kilka wskazówek, które sprawdziły się podczas wyprawy: 
1. Przed rozstawieniem namiotu sprawdzić obecny kierunek wiatru i osłonić namiotem stronę gdzie odbędzie się gotowanie. 
2. Osłonić namiot i miejsce gotowania śniegiem. Wkopać namiot w śnieg i usypać mur ze śniegu. 
3. W momencie wytwarzania się intensywnej pary wodnej otworzyć na chwilę częściowo wejścia i zrobić przeciąg. 
4. Nie doprowadzać wody do całkowitego wrzenia, bo wtedy osadza się najwięcej szronu. 
5. Na bieżąco oczyszczać ścianki namiotu za pomocą szczotki. 

 

Namiot Baltoro Red Line

 

Tekst i foto: Piotr Śliwiński

POBIERZ KATALOG